VI: My one desire, all I aspire is in your eyes forever to live
Jak każda kobieta lubiła się czasem wybrać na
rundkę po sklepach, ale zgadzając się na shopping z Anią i Júlią nie była
świadoma, w co się pakowała. Dziewczyny porwały ją w wir zakupów. Od jednego
sklepu do drugiego i tak praktycznie bez końca! Ariadna była szczęśliwa, że
udało jej się chociaż wybłagać przerwę na obiad i jakąś kawę.
Dziewiętnastolatka nie mogła wyjść z podziwu, skąd te kobiety miały tyle
energii? To było dla niej niepojęte.
Oczywiście same zakupy im nie wystarczyły
i uparły się na odrobinę rozpieszczania, jak to nazwała Vigas. Tak więc po
posiłku udały się do salonu piękności, gdzie bardzo miłe Francuzki zrobiły im
wymarzony manicure. Ariadna wybrała dość ciekawą opcję – kciuk i palec
wskazujący były w naturalnym, delikatnie różowym kolorze, na palcu środkowym
miała namalowany fragment czarnej mandali, otaczającej czerwony trójkąt tuż
przy podstawie paznokcia, a pozostałe dwa były w kolorze owego trójkąta. Żony
piłkarzy nie odstawały, decydując się na wymyślne wzory.
– Ja bym sobie trochę podcięła włosy – przejrzała się w dużym lustrze
Júlia.
– A ja bym odświeżyła kolor. – pokiwała głową Lewandowska – W końcu
jest lato, więc mogę je trochę rozjaśnić, jakichś refleksów dołożyć, czy coś.
– Masz rację, to by mogło fajnie wyglądać. – potwierdziła Hiszpanka –
A ty, Ari?
– Sama nie wiem… – wahała się.
– No dawaj, zaszalej, kochanie! – namawiała ją przyjaciółka – Mówiłaś
ostatnio, że chciałabyś zmienić kolor na ciepły blond?
– O mamuniu, będziesz wyglądać wspaniale! – pisnęła druga z dziewczyn.
Hakowska nie
miała zbytnio wyboru i dała się im zaciągnąć na fotel fryzjerski, gdzie
przeszła dość widoczną zmianę. Od tej pory jej długie, wyprostowane włosy były
jasne. Bardzo jasne. Była blondynką! Wychodząc z salonu, śmiała się sama z
siebie, nie wierząc, że to zrobiła. Ani w to, że dobrze jej było w blondzie!
Kiedy kobiety w
końcu dotarły obładowane niczym osiołki Beduina do hotelu, Ari od razu rzuciła
się na łóżko. W zwykłych szortach i koszulce. Była padnięta, ale najwidoczniej
odpoczynek nie został jej pisany, bo już kilka minut później po pokoju
rozniosło się pukanie do drzwi. Anka poderwała się na równe nogi i poszła
otworzyć.
– O, hej, Rafa! – przywitała się z gościem.
– Cześć, Ania. Jest może…
– Jest. – przerwała mu i zaprosiła do środka – Wchodź.
– Rafael? – zdziwiła się Hakowska, unosząc głowę znad poduszki.
– Hej – uśmiechnął się uroczo.
– Dobra, gołąbeczki, ja lecę do mojego męża, bo dał mi cynk, że trener
się zgodził na odwiedziny. Bądźcie grzeczni! – zaśmiała się i opuściła pokój.
Zostali w pokoju
we dwójkę. Alcântara stał na środku i drapał się niezręcznie po karku.
Dziewczyna się zaśmiała, przesunęła trochę i poklepała posłanie koło siebie.
– Chodź tu, bo ja nie mam siły wstać.
– Boże, co te kobiety ci zrobiły? – chichotał, kładąc się koło niej na
boku – Dobrze się bawiłyście?
– Tak, ale teraz nóg nie czuję – posłała mu słodki uśmiech.
– Nie sądziłem, że tak długo wam to zajmie. – zmarszczył brwi –
Tęskniłem – pochylił się i cmoknął jej usta, kładąc jednocześnie dłoń na jej
biodrze.
– Hmm, czyżby? – uniosła zadziornie brew i przekręciła się na bok tak,
by być do niego zwrócona przodem.
– Mhm. – przyciągnął ją do siebie bliżej – I to bardzo. – pocałował ją
namiętnie, przesuwając dłoń na jej kręgosłup – Ale w sumie stęskniłem się za
moją cudowną brunetką, a teraz leżę w łóżku z seksowną blondynką. I śmiem
twierdzić, że jestem cholernym szczęściarzem.
– Rozumiem, że podoba ci się moja nowa fryzura – przygryzła delikatnie
wargę, gładząc piłkarza po policzku.
– Bardzo, kochanie. – wychrypiał do jej ucha, po czym zaczął wyznaczać
mokrą ścieżkę z pocałunków na jej szyi – Bardzo mi się podoba. – zassał skórę
na jej obojczyku, zostawiając ślad – Ty mi się podobasz. – zjechał dłonią niżej
– Cała. – ścisnął lubieżnie jej pośladek.
– To dobrze. – wplotła palce w jego krótkie włosy – Bo ty też mi się
podobasz, kochanie.
Resztę wieczora
spędzili leżąc w łóżku, oglądając dziwne seriale, przytulając się, całując się,
robiąc sobie zdjęcia i kręcąc głupawe filmiki. Na jednym z nich Rafael się
wydurniał, a na koniec najzwyczajniej w świecie pocałował swoją dziewczynę. I
to właśnie ten filmik postanowił wysłać swojemu starszemu bratu. Na odzew
Thiago nie trzeba było czekać długo – dzwonił już po dwóch minutach.
– No co tam, brachu? – zaśmiał się uroczo do telefonu, na którym
właśnie zaczął prowadzić rozmowę wideo.
– Rafinha? Co, do cholery, miał znaczyć ten filmik? – zawodnik Bayernu
nie owijał w bawełnę.
– Ale o co chodzi? – udawał zdziwionego, ale objął i mocniej do siebie
przysunął Ariadnę.
– Nie udawaj! Ari? Może ty coś powiesz?
– Ale co? No zwykły filmik z wygłupami – wzruszyła ramionami,
chichocząc cichutko.
– Nie, jeżeli to są jakieś żarty… – ostrzegł.
– Czemu mielibyśmy sobie z ciebie żartować, braciszku? – przeniósł
wzrok z ekranu na leżącą obok kobietę.
– Bo ty masz różne dziwne pomysły, głupku! – jęknął.
– Akurat mój ostatni pomysł nie był głupi, prawda kochanie? – złożył
na jej malinowych ustach mocny, acz słodki pocałunek.
– Wy… – wciągnął głośno powietrze starszy z rodzeństwa – Wy naprawdę
jesteście razem? – uśmiechnął się podświadomie na tę myśl.
– Tak, bracie. – musnął jej wargi swoimi – Wpadłem po uszy. – zaśmiał
się – A ona wcale nie jest lepsza.
– Eeej! – lekko uderzyła w brzuch swoje chłopaka.
– No co, nie mam racji? Wpadłaś jak śliwka w kompot, kochanie!
– Boże… Jestem pieprzoną śliwką w kompocie!
– Ale za to śliczną, jędrną śliweczką – zapewniał ją rozbawiony
piłkarz Blaugrany.
– Rafa! – jęknęła.
– Tak, kochanie, masz rację, już się tego ucz – w jego psotnych oczach
łatwo było zauważyć ogniki.
– Głupek. – pokręciła głową ze zrezygnowaniem – Masz szczęście, że cię
kocham.
– Wiem. – wyszczerzył się – Też cię kocham – cmoknął ją delikatnie.
– Ekhem. Ja tu nadal jestem – przypomniał o sobie Thiago.
– Wybacz, ale przy niej nie mogę się skupić – wtulił się w szyję
blondynki.
– Właśnie widzę. – zaśmiał się rozmówca – To ja wam już nie
przeszkadzam. Cieszę się waszym szczęściem, dzieciaki. Tylko grzecznie mi tam!
– pogroził palcem – Ari, najpierw skończ studia, a dopiero potem mogę zostać
wujkiem!
– Thiago – skarciła go.
– Trzymajcie się! – rzucił i się rozłączył.
Poleżeli jeszcze
tak trochę w swoich objęciach. Rafinha bawił się blond kosmykami swej
ukochanej, a ona czule głaskała go po karku i głowie. Czuli, jakby w tej
właśnie chwili wszystko było na swoim miejscu. Wszystko, co się działo było
takie…właściwe.
Rozmawiali o
wszystkim i o niczym. Chłopak opowiadał jej o różnych zabawnych historiach z
klubu, o mieście, w którym mieszkał. Rozprawiali na temat różnych lig, drużyn,
poziomu sędziowania… Z tematu piłki nożnej płynnie przeszli na tatuaże, które
pochłonęły ich do tego stopnia, że zasnęli. Drobna, wysportowana blondynka
wtulona w silne ramiona umięśnionego bruneta.
Do pokoju zaczęły
wpadać ostre promienie słoneczne, budząc tym samym zakochanych. Rafinha się
przeciągnął i ziewnął. Otworzył oczy, kilka razy zamrugał i spojrzał lekko w
prawo, gdzie na jego ramieniu leżała młoda Polka. Uśmiechnął się szeroko na ten
widok. Odgarnął z jej czoła kilka niesfornych kosmyków. Gładził ją delikatnie
kciukiem po policzku, aż z jej ust wyrwało się ciche mruczenie. Kiedy zobaczył
te piękne tęczówki, nie mógł się powstrzymać i namiętnie ją pocałował.
– A to za co? – zdziwiła się.
– Dzień dobry – posłał jej najpiękniejszy uśmiech świata.
– Dzień dobry. – ziewnęła, po czym rozejrzała się po pokoju – Ani nie
ma?
– Na stoliku leży karteczka, że poszła na jogging. – musnął jej nos
swoim i spojrzał głęboko w oczy – Mógłbym się przyzwyczaić do takich poranków.
– Ja też. – zaśmiała się – Uwierz mi, kochanie, ja też.
Podobno, jeśli
dzień zacznie się pełnym optymizmu, nikt ani nic nie może nam stanąć na drodze.
I właśnie dlatego Ariadna i Rafael byli pewni, że ten dzień będzie wspaniały.
Bo zaczął się idealnie.
***
Tak, wiem, nie wyszedł mi ten rozdział, ale pisałam go w pośpiechu, żebyście znowu nie musieli czekać dłużej...
*wers tytułowy - "Eyes like yours" Shakira
A dla mnie ten rozdział jest świetny i napewno nie uważam, że ci nie wyszedł. 😊Relacja Ari i Rafy, wciąż się rozwija. Coraz bardziej ciekawi mnie, jak to wszystko się dalej potoczy. A co do zakupów, faktycznie bywają niekiedy męczące. Ale dla przyjaciółek można się poświęcić. Życzę natchnienia do pisania i czekam na następny. ❤
OdpowiedzUsuń<3
UsuńNie wyszedł? Przestań! 😁
OdpowiedzUsuńJacy oni są w sobie zakochani. Naprawdę boję się tego co będzie później po takim udanym początku tej historii...
Czekam na kolejny piątek ❤
<3
UsuńOni są najlepsi! Tylko o nich czytać i czytać... No rozpłynąć się można :D
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy zabrać się za pisanie mojego, a Rafa u Ciebie mnie tylko do tego mobilizuje <3
No to do roboty, kochana, bo ja tu czekam! <3
UsuńJestem w nich wręcz zakochana! <3 to kolejny rozdział, który czytałam z ciągłym bananem na ustach. W sumie to dalej uśmiecham się jak głupia, co ty ze mną robisz!? ten rozdział jest CUDNY i nawet NIE mow, ze ci nie wyszedł ;D <3
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo Ci dziękuję! Buziaki! ;*
UsuńKocham !!
OdpowiedzUsuńi czekam na next ...
i tak, to ja Skarbie, tylko nie chce mi się logować Ria ;*
Na next poczekasz, bo wcześniej Ci nic nie zdradzę - nie licz na to ;p
UsuńGołąbeczki <3 Pragnę next ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam w piątek :)
UsuńPostaram się wytrzymać ;-)
UsuńTen duet wymiata ! I jestem w nim bezgranicznie zakochana <3 Ale... no właśnie zawsze jest jakieś ale, coś mi tu nie pasuje, coś nie gra ! Jest za słodko ! Za szybko ta historia toczy się takim a nie innym torem, co jeszcze bardziej zachęca do jej śledzenia. Poza tym... wiesz dobrze, że Cię kocham i zdaję sobie sprawę z tego, że zaskoczysz na pewno !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i nie chcę więcej czytać, że Ci nie wyszło, zrozumiano ?!
Buziaki ! :**
No już dobra, dobra! ;p
UsuńCzy Ty zawsze musisz mnie o coś podejrzewać? :*
Jeju...tak dawno nie czytałam twoich arcydzieł!♥ Tacy zakochani!♥ Mam nadzieje że nic tego nie zepsuje ale znają twoją pomysłowość to kto wie :D Oby było tak jak teraz♥
OdpowiedzUsuń