X: No soy la misma, te lo confieso
Głęboko
zaciągnęła się powietrzem, wychodząc z rejsowego samolotu polskich linii
lotniczych LOT. Bawaria przywitała ją pięknym słońcem i delikatnie powiewającym
wietrzykiem, który przynosił ulgę przy tak wysokiej temperaturze jak ta
dzisiejsza. Poprawiła sportową torbę na ramieniu dokładnie tak jak w styczniu i
skierowała się w stronę postoju taksówek. Podała starszemu mężczyźnie dokładny
adres, po czym zamyślona zaczęła się przyglądać krajobrazowi za szybami
pojazdu. Monachium było zdecydowanie jednym z piękniejszych miast, jakie dane
jej było zobaczyć i była wręcz pewna, że bez dwóch zdań przeprowadziłaby się
tutaj, gdyby tylko pojawiła się taka opcja.
Słabo uśmiechnęła
się do kierowcy, wręczając mu pieniądze za kurs i nacisnęła dzwonek do bramy
sporych rozmiarów willi. Już po chwili przekroczyła próg i została porwana w
ramiona przyjaciółki. Anna przez cały czas ją wspierała i starała się podnieść
na duchu, napawać optymizmem. Ariadna była jej za to bardzo wdzięczna. Zresztą
Robertowi też. Byli dla niej niczym rodzina. Nie musiała niczego przed nimi
udawać, choć i tak próbowała pokazywać, że daje sobie radę. Ale kiedy
karateczka się odsunęła, a na talii dziewiętnastolatki zacisnęły się silne
ramiona piłkarza, nie wytrzymała i popłakała się jak małe dziecko. Nie
potrafiła powstrzymać łez. To wszystko było dla niej bardzo trudne i nadal nie
mogła się pogodzić z tym, że miłość jej życia mieszka na drugim krańcu Europy.
Kilka kolejnych
dni aż do wyjazdu do Starej Wsi, było ciężkich dla całej trójki. Ania i Robert
martwili się o dziewczynę. Nie chcieli, by przypłaciła to rozstanie załamaniem
nerwowym. Ostatnią deską ratunku był wyjazd na obóz i to, że Lewandowska miała
cały czas oko na Hakowską. I okazało się to strzałem w dziesiątkę, bowiem
świetna atmosfera w dojo odbiła się także na blondynce. Zaczęła się lekko
uśmiechać, widząc tylu pozytywnych i walczących o swoje ludzi. Na treningach
wylewała siódme poty, a wieczorami szczerze rozmawiała z Anną.
– Wiesz… – odezwała się któregoś dnia – Nie mogłam znieść tego, że nie
mogę z nim porozmawiać, przytulić, powiedzieć, jak bardzo kocham. A najgorsze
było to, że wiedziałam, że czuł się tak samo jak ja. Zdezorientowany,
zagubiony, zawiedziony. Chciałam się odezwać, ale nie mogłam do niego
zadzwonić. Nie mogłabym znieść jego głosu. – westchnęła głęboko – Dlatego
jeszcze w Kołobrzegu wysłałam mu sms, po czym od razu usunęłam jego numer.
– Co mu napisałaś?
– Lo siento.
– Kochanie… – Lewa przeniosła się na łóżko przyjaciółki i mocno ją
przytuliła.
– Ja to zrobiłam dla niego, wiesz o tym, prawda? – pociągnęła nosem.
– Wiem, kochanie, wiem – głaskała ją po włosach.
– Myślisz, że dobrze postąpiłam?
– Nie wiem, Ari. Postąpiłaś, jak uważałaś za słuszne. To twoje życie i
twoje wybory. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz tego żałować.
– Chcę tylko, żeby Rafa był szczęśliwy. Tylko to się dla mnie liczy.
– Będzie dobrze, kochanie… Ale nie możesz się też zamykać na cały
świat. Musisz wyjść do ludzi.
– Wiem. I zacznę od spotkania z Arturo i Manu. Brakuje mi ich.
– A Thiago?
– Jestem pewna, że nie chce mnie znać. Wolę nie wchodzić mu w drogę.
Przynajmniej nie dopóki Rafael nie będzie miał dziewczyny.
– Ale wiesz, że istnieje szansa, że to się nigdy nie wydarzy?
– Proszę cię. Wokół niego kręci się tyle pięknych dziewczyn, że
chętnych nie brakuje – prychnęła.
– One może i są chętne, ale jeśli on cię naprawdę bardzo kocha, to nie
zastąpi cię żadną inną. Nie będzie w stanie.
– Musi. On MUSI być szczęśliwy. Musi – wyszeptała z przekonaniem.
Tak, jak obiecała
Ani, tak zrobiła i od razu po przylocie do Monachium zadzwoniła do Vidala.
Chilijczyk nie ukrywał radości, ale na spotkanie przyszedł zatroskany.
– Co jest, Arturo? Coś się stało? – zmarszczyła brwi, widząc
mieszającego bez celu łyżeczką w kawie bez cukru ani mleka.
– Rozmawiałem dzisiaj z Thiago. – podniósł wzrok – Pytał, dokąd idę.
Powiedziałem mu, przepraszam – westchnął.
– Arturo, – przykryła jego dłoń swoją – nie przepraszaj mnie. Thiago
wie i już. – wzruszyła ramionami – Tak jak większość ludzi, którzy obserwują
mnie na Instagramie i znają Monachium na tyle, by poznać miejsca, w których
bywam. Nie przyjmuj się tym.
– Co planujesz? – spojrzał jej prosto w oczy.
– W ostatnim tygodniu września wracam do Wrocławia i zaczynam studia.
Wszelkie rozrywki zamieniam na skrypty i yerba mate, żeby nie zasnąć przy tak
nudnej lekturze – zaśmiała się lekko.
– A poza tym?
– A poza tym planuję was odwiedzać w każdej wolnej chwili i dalej
działać w przyozdabianiu mojego ciała trwałymi malunkami – puściła mu oczko.
– Mam kilku dobrych fachowców, a jeden przyjeżdża czasem do Monachium,
więc dam ci znać, jak będzie.
– Dziękuję. I dziękuję za to, że jesteś ze mną, że mnie nie osądzasz
przez to, co zrobiłam.
– Jesteś dla mnie jak siostra i wierzę, że wiesz, co robisz. Możesz na
mnie zawsze liczyć.
***
Wróciłam! I mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. ;D
Nie przewiduję żadnych turbulencji, więc rozdziały powinny pojawiać się regularnie. Do przeczytania za tydzień. <3
*wers tytułowy - "No soy el mismo" Xriz ft. Ana Mena
*wers tytułowy - "No soy el mismo" Xriz ft. Ana Mena
Ja jestem i czytam <3 szkoda mi Rafy :-( chcę next :*
OdpowiedzUsuńW końcu pojawił się długo wyczekiwany przeze mnie rozdział. Cieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńCo do powyższej treści, z każdego czytanego słowa, dało się odczuć smutek i tęsknotę Ari za utraconą miłością. Jest mi jej równie szkoda jak Rafy. Decyzja o rozstaniu, musiała ją bardzo wiele kosztować, a teraz stara się z nią pogodzić, co na pewno nie przychidzi jej łatwo. Dobrze, że w tych ciężkich dla niej chwilach ma przynajmniej wsparcie przyjaciół.
Ciekawi mnie też, czy dojdzie do rozmowy pomiędzy Ariadną i Thiago. Może ona spowoduje jakiś przełom. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń z dużą niecierpliwością. 😊
Dziękuję, że jesteś, kochana! ;* Mam w planach pojawienie się Thiago, ale nic więcej nie zdradzę. ;p
UsuńW końcu! Czekałam na ten rozdział jak nie wiem :) Liczyłam na trochę więcej akcji, ale może takie uspokojenie pozwoli żyć emocjom swoim życiem podczas kolejnych ważnych wydarzeń w tej historii? Smutek Ari udzielił mi sie trochę podczas czytania, ale dobrze że ma takich ludzi jak Lewandowskich :) Yerba mate, studia we Wrocławiu, "miłość" do Ani i tatuaże...hmmm...zamiłowania bohaterki przypominają mi zamiłowania autorki :p Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńUps! Hihi, no może troszeczkę przypomina mnie. ;)
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA wróciłaś i to z hukiem ♥ Bardzo mnie to cieszy że ponownie bede się napawać piękną lekturą twojego opowiadania♥ Ari...biedna Ari.....myśli że Raf znajdzie inną ale sie myli...♥ Raf kocha ja i tylko ją! Vidal,Manu,Robert i Ania to wspaniali przyjaciele i zadbają o szczęście Ari♥ Wierze w to♥
OdpowiedzUsuńWierz i czekaj na następne rozdziały. ;)
UsuńDługo kazałaś na siebie czekać :D
OdpowiedzUsuńLewandowscy to taka druga rodzina dla Ari i dobrze, że ma w nich oparcie!
A z Thiago musi się spotkać.. Jeżeli nie z Rafa, to przynajmniej z jego bratem :(
Ps. Próbuję szans także na wattpadzie, a startuję tam z czymś nowym :) Zapraszam!
Usuńhttps://www.wattpad.com/story/115280654-jeszcze-raz-marc-bartra
Przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać. Ale w ramach wynagrodzenia Rafa pojawi się tutaj dużo szybciej niż się tego spodziewacie. ;D
UsuńA na wattpada już lecę i spróbuję sobie przypomnieć hasło do konta. XD
Ależ nas przetrzymałaś, ale najważniejsze, że rozdział już jest.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkała się z Vidalem, bo jest szansa, że z czasem spotka się z Thiago, a później z Rafciem.
Czekam na kolejny rozdział! ;*
Nie obiecuję takiej kolejności, Słońce. Hihi <3
Usuńżyję, żyję, jestem ;*
OdpowiedzUsuńa rozdział oczywiście cudny ;D
UsuńSiostra oczywiście kochana jak zawsze <3
Usuńno a jaka ma być ? wystarczy, że Ty jesteś wredna ;p
UsuńMasz rację, wyrabiam normę za nas obie xd
Usuńwybacz moją nieobecność, nadrabiam! <3
OdpowiedzUsuń