III: There's a playing field. It's full of winners, we're breaking new ground
Nie wiedziała, czy to był dobry pomysł, ale tak
naprawdę nie miała wyboru. Thiago nie chciał nawet słuchać żadnych wymówek. Po
prostu wparował do jej pokoju i oświadczył, że jadą na trening reprezentacji
Hiszpanii. Z jednej strony Hakowska się cieszyła, bo w końcu pojawiła się
możliwość, by poznać piłkarzy La Roja, lecz… Stresowała się.
Kiedy trafili na
boisko, pomocnik złapał ją mocno za łokieć, by nie uciekła i zaciągnął w
miejsce, gdzie zbierali się już zawodnicy. Czuła się dziwnie, gdy jej dłoń była
całowana kolejno przez Ramosa, Pique, Iniestę, Casillasa, Moratę i pozostałych.
Sam Sfinks uprzejmie się z nią przywitał i zaprosił na trybuny, skąd mogła się
przyglądać treningowi.
– Chodź, Ari. Jest tam jeszcze jedna osoba, którą musisz poznać. –
wskazał na oddalone krzesełka. Siedział tam ubrany w białą koszulkę polo i
beżowe spodenki brunet, przeglądający coś na telefonie. Szybko pokonali drogę i
stanęli przed owym mężczyzną – Ari, a to jest właśnie ten mniej zdolny, mniej
przystojny, mniej mądry… – wyliczał na palcach Thiago – Po prostu mój brat
Rafael. Rafa, poznaj moją przyjaciółkę Ariadnę.
– Cześć, miło mi cię w końcu poznać – uśmiechnął się do Polki, podając
jej dłoń.
– Ciebie też miło mi poznać.
– Dobra, dzieciaki. – zaklaskał starszy Alcantara – To ja lecę na
trening, a wy obserwujcie, jaki jestem świetny.
– Żyjesz w krainie złudzeń, braciszku. – zaśmiał się Rafinha, po czym
usiadł na krzesełku, zachęcając brunetkę do tego samego. Oparł się wygodnie i
zwrócił na nią swoje piękne, duże, brązowe oczy – Od dawna znasz mojego brata?
– Poznaliśmy się pod koniec stycznia przez wspólnych znajomych. Byłam
w Monachium u Lewandowskich, był mecz w telewizji i wpadło kilku chłopaków z
Bayernu, w tym Thiago.
– Słyszałem, że cię przepytywał? – uniósł brew do góry.
– Tak. – zaśmiała się na samo wspomnienie – Nigdy w życiu czegoś
takiego nie przeżyłam. – przygryzła delikatnie wargę – Twój brat jest dosyć
osobliwy, ale nie da się go nie uwielbiać. To taki cholernie pozytywny
człowiek, że przy nim trzeba się uśmiechać. Zresztą, tak samo jest z Arturo,
Neuerem czy Lewandowskim.
– No tak, mój brat jest trochę…trzepnięty. – skrzywił się zabawnie –
Ale zapewniam cię, że ja jestem całkiem normalny.
– Mhm… – nie wytrzymała i parsknęła śmiechem – Wcale nie jesteś drugim
jajcarzem drużyny, zaraz po Gerardzie.
– Och, zbyt dużo o mnie już wiesz, żebym mógł cię zbajerować. –
zaśmiał się głośno – Na długo tu przyjechałaś? – przyglądał się jej wnikliwie.
– Na całe EURO.
– Miesiąc we Francji. Niejedna kobieta by zabiła za coś takiego.
– Ja bym wolała dwa tygodnie w Hiszpanii niż miesiąc tu – wzruszyła
ramionami.
– Czemu?
– Bo w Hiszpanii jest cieplej, a ja jestem zdecydowanie ciepłolubna.
– To tak jak ja. – wbił palec w swoją pierś – Tylko, że ja jestem z
Brazylii, a ty z Polski.
– No właśnie, ja cierpię na niedocieplenie organizmu – zrywali boki.
– To faktycznie potrzebujesz się przeprowadzić w cieplejsze miejsce –
puścił jej oczko.
Maturzystka czuła
się niezwykle swobodnie w towarzystwie Brazylijczyka. Żartowali, rozmawiali o
różnych głupotach i cały czas się uśmiechali. Tego jej właśnie brakowało – tak
pozytywnego człowieka u boku.
Trening się
skończył, a Rafael odwrócił się w jej stronę i spojrzał głęboko w oczy. Nie
mogła oderwać od nich spojrzenia. Te czekoladowe, ciepłe, wesołe tęczówki
sprawiały wrażenie, jakby mogła się w nich zaraz roztopić. Uśmiechnął się
psotnie, pytając:
– Będziesz tu też jutro?
– Raczej nie. Nie można tu tak chyba sobie po prostu przychodzić. I
tak się zdziwiłam, że del Bosque pozwolił Thiago nas tu dzisiaj ściągnąć.
– Pewnie tak… – przekrzywił głowę – Ale nie sądzisz, że trochę szkoda
byłoby się więcej nie spotkać?
– Ależ się spotkamy! – uśmiechnęła się szeroko – Dostałam już
wejściówkę na pierwszy mecz Hiszpanii. Mam nadzieję, że brat o tobie nie
zapomniał?
– Skądże. – pokręcił głową z rozbawieniem – A znając jego, całkiem
możliwe, że mamy miejsca obok siebie. – puścił jej oczko, po czym podniósł się,
wyciągając w jej stronę dłoń – To co? Zbieramy się? – kiwnął w stronę wyjścia.
Dziewczyna podała mu rękę, zgrabnie się podnosząc. Szli blisko siebie ku
wyjściu – Czyli widzimy się w poniedziałek?
– Na to wychodzi. – potwierdziła – W niedzielę idę na mecz Polski, ale
na pewno nie przegapię Hiszpanii. Twój brat mi nie pozwoli.
– Wiesz… – podrapał się po brodzie – W sumie to ja, Thiago, Júlia,
Marc-André i Daniela wybieramy się na mecz otwarcia. Może miałabyś ochotę do
nas dołączyć? Moją szwagierkę już chyba poznałaś, a z Dani na pewno
odnajdziecie wspólny język.
– Ale nie ma już biletów – zmarszczyła brwi.
– Pozwól, że ja się tym zajmę. – nie przestawał się uśmiechać – To
jak? Poratujesz mnie swoim towarzystwem, żebym nie czuł się jak piąte koło u
wozu?
– No nie wiem, nie wiem. – zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła, on
nadal bacznie się jej przyglądał – To naprawdę nie będzie żaden problem dla
ciebie?
– No coś ty! – złapał ją za ramię, ciągnąc ku bramie – Mecz zaczyna
się o dwudziestej pierwszej, więc wpadnę po ciebie jakoś koło siódmej, dobrze?
A teraz muszę już lecieć na rehabilitację, żeby się znowu nie spóźnić. Do
jutra! – pomachał jej i w mgnieniu oka zniknął z jej pola widzenia.
Polka, wracając
do swojego hotelu, zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, zgadzając się na
wyjście na mecz, a także nad tym, skąd Rafinha będzie wiedział, dokąd ma po nią
przyjść. Jednak akurat ta wątpliwość rozwiała się jeszcze przed kolacją, kiedy
to dostała wiadomość od nieznanego numeru.
Bądź gotowa jutro o 16:00. Jak wyjdziemy szybciej, to unikniemy korków
i zdążymy na ceremonię otwarcia. R
Postanowiła mu odpisać, nie kryjąc swojej ciekawości.
Skąd masz mój
numer i wiesz, gdzie się zatrzymałam?
Thiago ;p
No tak, mogłam
się tego spodziewać. XD
Mam nadzieję, że się na niego nie gniewasz, że udzielił mi takich
poufnych informacji? :D
Ma szczęście, że
udzielił tych informacji Tobie, a nie jakiemuś psychopacie, który chciałby mnie
posiekać na kawałeczki. ;) Na razie możesz być spokojny o życie starszego
brata. NA RAZIE :p
Hahaha. Ja nie mam w planach żadnego siekania. Zdecydowanie wolę Cię w
jednym kawałku, Ari. ;)
Zarumieniła się, czytając ostatnią wiadomość. Czy on właśnie próbował
z nią flirtować? A jeśli on to właśnie robił to co? W sumie… Podobał jej się.
Był zabawny, inteligentny, miły i nieziemsko przystojny. Ariadna przygryzła
dolną wargę i wpatrywała się z małą klawiaturkę.
No ja mam
nadzieję! W jednym kawałku jestem zdecydowanie bardziej przydatna. ;)
Też tak sądzę. :D
– Ari, zakładaj dresy i lecimy na trening, co? – odezwała się
Lewandowska, strasząc przy tym przyjaciółkę.
– Mhm. – przytaknęła – Muszę tylko wziąć bluzę, bo przed chwilą się
przebrałam. – posłała jej uśmiech – Daj mi sekundkę.
– Okay, to ja napełnię butelki – wyszła z pokoju, a Hakowska wysłała
wiadomość do piłkarza.
Cieszę się, że
się zgadzamy, ale teraz muszę już lecieć na trening z Anią. Widzimy się jutro.
:D
W takim razie miłego treningu. Do jutra, piękna. ;*
Piękna? I ten buziaczek? Brunetka
pokręciła głową, westchnęła, złapała bluzę i poszła za Lewą. Co to mogło
znaczyć? Rafa ewidentnie z nią flirtował. Pytanie, czy to był tylko niezobowiązujący
flirt, czy ona naprawdę mu się spodobała? A może starał się po prostu być miły
ze względu na swojego brata? Zbyt wiele było tu dla niej niewiadomych.
Najlepszym wyjściem z sytuacji był wycisk od przyjaciółki, którego mogła być
akurat pewna jak podatków.
***
W piątek od rana
zachodziła w głowę, w co powinna się ubrać. Nie miała pojęcia, a przecież to
był tylko mecz! Zupełnie nie wiedziała, dlaczego się tak denerwowała. To przez
to, że miała zobaczyć ceremonię otwarcia Mistrzostw Europy? A może przez to, że
miała towarzyszyć Rafaelowi?
Z westchnieniem
opadła na zasłane łóżko i zakryła oczy dłońmi. Co się z nią działo? Dlaczego
ten chłopak tak mieszał jej w głowie? Nigdy nie czuła się tak w towarzystwie
żadnego faceta. To była dla niej nowość.
W końcu wybrała
najzwyklejsze na świecie jeansy z TopShopu i krótką koszulkę Ivy Park. Włosy
wyprostowała i zebrała w wysokiego kucyka. Zrobiła delikatny makijaż, a na
stopy wsunęła balerinki. Właśnie chowała do malutkiej torebki telefon, kiedy
rozległo się pukanie do drzwi.
– Cześć. – uśmiechnął się szeroko na jej widok Alcântara – Gotowa?
– Hej. Tak, możemy już iść. Mam chyba wszystko. – złapała go pod
ramię, które wystawił w jej kierunku – Z resztą spotkamy się na stadionie?
– Tak, będą już na nas czekać. Dani nie może się doczekać, żeby cię poznać.
– przyjrzał się jej uważnie – Ślicznie wyglądasz, Ari.
– Dziękuję, Rafa – zarumieniła się.
Droga na stadion
minęła im bardzo szybko. Na miejscu Brazylijczyk przedstawił jej najpierw
Niemców, a potem w objęcia porwała ją Vigas. Wspólnie obejrzeli ceremonię
otwarcia, a potem mecz, który był żywo komentowany zwłaszcza przez mężczyzn,
ale na widok gola Payeta westchnienia wyrwały się także damskiej części grupy.
– I jak wrażenia? – zapytał Rafinha, odprowadzając ją do hotelu.
– Było bardzo przyjemnie.
– Przyjemnie? – zaśmiał się.
– Mhm. – pokiwała – Dani i MAtS są bardzo mili. A z Vigas nadrobiłyśmy
zaległości. Po meczu spodziewałam się troszkę więcej, ale Payet nadrobił.
– Niezłe podsumowanie.
– Dla mnie najważniejsze było towarzystwo dzisiejszego wieczora i z
niego byłam naprawdę bardzo zadowolona.
– Doprawdy? – usiedli na murku przed wejściem.
– Tak. Dziękuję za zaproszenie, Rafa.
– Cieszę się, że się zgodziłaś. Miło mi się oglądało mecz w twoim
towarzystwie, Ari.
– Widzisz? W jednym kawałku naprawdę mogę się na coś przydać –
szturchnęła go z rozbawieniem w ramię.
– Nie chciałabyś się może jeszcze ze mną spotkać? – podrapał się po
karku.
– Przecież mówiłam ci, że będę w poniedziałek na meczu, a Thiago
potwierdził, że siedzimy obok siebie.
– No tak, ale może wcześniej byśmy się spotkali? Przeszlibyśmy się
gdzieś? Tylko we dwójkę? Na przykład jutro po południu?
– Masz na myśli przyjacielski spacer? – zmarszczyła nosek.
– Miałem na myśli randkę, Ari. – spojrzał na nią niepewnie, a Polkę
zatkało – Oczywiście do niczego cię nie zmuszam. Po prostu pomyślałem, że…
– Jutro jest w porządku – posłała mu uśmiech.
– O trzeciej?
– Hm, na trzecią umówiłam się na trening z dziewczynami, ale tylko
godzinny, więc jakby pasowało ci na przykład wpół do piątej to…
– Będę. – podniósł się i podał jej dłoń – Mam pytanie.
– Tak?
– Masz jakieś nietolerancje pokarmowe, czy coś takiego?
– Na co dzień ograniczam gluten, ale mogę go jeść, nie jestem uczulona.
A coś się stało?
– Nie. – pokręcił głową – Po prostu wiem już, dokąd pójdziemy. Ubierz
się wygodnie, Ari. – pochylił się i ucałował ją delikatnie w policzek –
Dobranoc.
– Dobranoc, Rafinha – pomachała mu, wchodząc do hotelu.
***
I co Wy na to? Rafinha pojawił się i to z przytupem, co? :D
Macie jakieś typy, dokąd Rafa zechce zabrać naszą Ari? I przede wszystkim - czy ona nie spanikuje?
WESOŁYCH ŚWIĄT!
* wers tytułowy - "This one's for you" David Guetta ft. Zara Larsson
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaaa, Rafinha, kochanie wreszcie jesteś <3 Hm, niezły jest, ledwo co się tu zjawił i już wyrywa nam Ari ;D nie mam pojęcia gdzie może ją zabrać, ale jestem pewna, że będzie genialnie. A czy nasza bohaterka nie spanikuje... no tutaj nic nie wiadomo, ale mam nadzieje, ze nam tego nie zrobisz! No to czekam do następnego piątku, a jutro zapraszam do mnie ;33 <3
OdpowiedzUsuńOch, z pewnością umilę sobie jutrzejszy dzień Twoim rozdziałem, kochana! <3
UsuńWidzę, że Alcantara nie traci czasu i od razu przechodzi do rzeczy 😃. Ari to ma życie, poznać tyle znanych osób naraz. Nie mam pojęcia, dokąd udadzą się nasi bohaterowie. Przez co jeszcze bardziej ciekawi mnie, co wydarzy się w kolejnej części.
OdpowiedzUsuńNie zdradzę, dokąd ją zabierze, ale wybór będzie...dość oryginalny ;p
UsuńOł jee jest i mój Rafael! 😁 nie mam bladego pojęcia gdzie ją zabierze, ale nawet jeśli to będzie najzwyklejsze miejsce to i tak będzie świetnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny piątek i nowy rozdział. Buźka. 😯
Znasz mnie i wiesz, że nic nie powiem ;*
UsuńWiem, że rozdział był dodany wczoraj, ale ja go zobaczyłam dziś i dziś go też czytam, więc potraktuję go jako pierwszy prezent tego dnia na urodziny :D Zdanie "zmiana kodu na dwa z przodu" już mnie całkowicie przeraziło xd No, ale najważniejsze, że dostałam w końcu Rafe, nie? I to takiego boskiego, kochanego i uroczego! Alcantara nie marnuje czasu i działa :D Tyle jego!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Och, kochana, w takim razie wszystkiego najlepszego! <3
UsuńCieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność. ;*
Odnoszę wrażenie, że Rafa będzie tutaj taki bezczelnie pewny siebie... do granic przyzwoitości i jednocześnie taki przekochany ! <3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać randki i tego tajemniczego miejsca do którego zabierze Ari ! *.*
;**
Nie wiem jak to się stało, że dodałaś rozdział 14 a ja zobaczyłam go dopiero dzisiaj ! :O Coś jest nie tak !:<
Och, a żebyś wiedziała, że jest. ;) Zapraszam na nowy :D
UsuńKocham cię !;*
OdpowiedzUsuń